sobota, 19 października 2013

Rozdział 4

Dark Side - Rozdział 4 

Złapałam za klamkę drzwi i weszłam do środka . 
Wchodząc do domu wiedziałam , że dostane to słynne "tureckie kazanie" . No ale cóż muszę się poświęcić . Szłam tak aby żaden domownik mnie nie usłyszał , lecz na moje szczęście - czujecie ten sarkazm , musieli mnie usłyszeć .
- Chanel Juliet Beer - tak jak myślałam była to mama - o której to się wraca do domu młoda panno ? Hmm. - mama założyła ręce na torsie i zaczęła tupać nogą
-Mamo ale ja to ... - ktoś mi przerwał
- A jaką to wymówkę tym razem naszykowałaś - za progu kuchni wyszedł zły tata . Nie rozmawialiśmy za dużo , ale jeśli coś przeskrobałam z cichej myszy przeobrażał się w potężnego lwa
- Nie będzie żadnej wymówki - chyba mnie jeszcze nie pogrzało żeby im mówić całą prawdę . Jak by się dowiedzieli że spałam u jakiegoś chłopaka w domu którego prawie nie znałam pewnie już dawno bym nie żyła . Coś wymyślę.
- Więc ... - tata machał dłonią w geście abym kontynuowała
- Więccc ... - urwałam - Poszłam na imprezę , ale to już chyba wiecie - popatrzyłam na nich i zaczęłam trochę wymazywać niektóre momenty z imprezy - piłam tylko jedno piwo . Kolega z klasy poprosił mnie do tańca . Więc mu nie odmówiłam . - urwałam , a tata chciał aby ciągnęła dalej wypowiedź - Zara pilnowała mi piwa - popatrzyłam się na nich i moja podświadomość zaczęła działać za mnie - Po zatańczeniu wróciłam do stolika żeby się napić . Ktoś musiał być bardzo sprytny i czegoś mi dosypali .
- Jezu Chrystus - krzyknęła mama zasłaniając usta i robić wielkie oczy
- I zemdlałam - dodałam po chwil
- Nigdy nie pójdziesz już na imprezę - mama była zdenerwowana tym co się stało .
- Mamo ! - krzyknęłam  tupiąc przy tym nogą jak pięcioletnie dziecko - daj mi dokończyć . A potem będziesz wnioskować ! - mama podniosła ręce do góry na znak że się poddaje na co ja triumfująco się uśmiechnęłam - Dzięki . Więc . Zemdlałam i Zara postanowiła zabrać mnie do siebie i u niej spałam . I właśnie dlatego dzisiaj wróciłam do domu - wypuściłam powietrze które jakiś czas w sobie trzymałam .
- No dobrze wierzymy Ci - powiedział tata - ale następnym razem bardziej uważaj . - powiedział z groźbą w głosie .
- Obiecuje - pocałowała go i mamę w policzek i poszłam na górę . Wyciągnęłam iPhona z kieszeni i zaczełam szybko pisać sms do Zary  .

Do : Zara 
Jak by co , to ja u ciebie na noc byłam , bo zemdlałam w klubie i mnie do siebie zabrałaś :) . A w szkole wszystko Ci wytłumaczę :P . 

Po chwili dostałam odpowiedź na swojego sms-a .

Od : Zara 
Mam się bać =P ?!?! 

Do : Zara 
Nie :) . 

Odłożyłam iPhona . Spakowałam potrzebne rzeczy do szkoły . Nawet się nie przebierałam bo te ciuchy co dostałam od Justina były dobrze dobrane . Tylko nadal mnie dziwiło skąd je miał . Przecież z ziemi nie wyrosły . Właśnie wkładałam rzeczy do torebki kiedy usłyszałam za sobą chrypniecie
- Chanel wiem coś czego nie powiedziałaś rodzicom - tak to był mój młodszy brat Luck .
- Co niby ? - założyłam ręce na piersiach bo byłam ciekawa co ma do powiedzenia . Stał tam oparty o futrynę drzwi .  Miał na sobie jasne dżinsy , białą podkoszulkę na to była zarzucona czarna kurtka ze skóry i do tego białe supry . Mówiąc szczerze byłam pod wrażeniem że się tak ubiera .  
- No na przykład że się obściskiwałaś z jakimś gościem obok bramy . - po tych słowach zesztywniałam . Właśnie przypomniał mi sytuacje sprzed 30 minut .
 - Do zobaczenia . - uśmiechnął się odsuwając rząd białych zębów .
- Do zobaczenia
-Eeee czekaj . - wyszedł z auta. Złapał mnie w tali i do siebie przywarł - Chyba mi się coś należy - zdziwiłam się po czym skapnęłam się co ma na myśli . Musnęłam lekko jego usta . Po czym nie puścił
- Wariat . - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę domu . Obróciłam się kiedy odjechał . Stanęłam przed drzwiami i złapałam za klamkę wchodząc do domu ...
- Nie nie - krzyknęłam na niego - Luck proszę Cię zrobię dla ciebie wszystko tylko im nie mów . 
- Okej . Umów mnie z Zarą 
- Cooo ? - pisknęłam 
- To co usłyszałaś . 
- Ale ona się nie zgodzi . - podrapałam się po karku - oddam ci mojego xboxa którego dostałam na święta. 
- Chymm xboxa ?? - namyślał się - Okej . - podaliśmy sobie ręce w chwycie że się dogadaliśmy 
Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam do taty do auta . I odjechaliśmy . 
***
Mieli nam odwołać szkołę ale oni to zawsze muszą zmienić zdanie . W szkole Zara stała jak na posterunku czekając na mnie obok mojej szafki . 
- No , to co tak rodzicom na ściemniałaś ? Hmm  ?? - puknęła mnie lekko w brzuch na co ja się zaśmiałam 
- No troszeczkę , ale to nic - machnęłam ręką na co poprawiłam niesforny kosmyk moich włosów . 
- No tak , tak . - wzięła mnie do rękę  i poszłyśmy pod klasę . Byłam zdziwiona że nawet się nie pytała co tak naprawdę się stało tamtej nocy . Naszą pierwszą lekcją był hiszpański . Nie lubiłam go . A najbardziej facia który nas go uczył . Ehh . Dużo by tu gadać . Właśnie zadzwonił dzwonek na lekcje . Wypuściłam głośno powietrze . Zaczęłam się rozglądać za znaną mi twarzą . Za osobą u której dzisiaj rano byłam w łóżku. I tej osoby która widziałam bez koszulki dzisiaj rano . Tak . Szukałam JUSTINA ! Właśnie kiedy miałam wejść do klasy , ktoś mnie złapał w talii od tyłu . Automatycznie się obróciłam i zobaczyłam te piękne piwne oczy i ten śliczny uśmiech . 
-Stęskniłaś się - powiedział z uwodzicielskim uśmiechem 
- Nie - położyłam ręce na torsie i je skrzyżowałam - I chce wiedzieć skąd miałeś te ubrania ? 
- Nie twoja sprawa - nagle jego oczy pogłębiły się kolorem a jego uśmiech zniknął z twarzy . Zdjął ręce z mojej talii , ominął mnie i wszedł do klasy . Co z nim było nie tak . Na początku był wesoły , a kiedy wspomniałam o ubraniach co było normalnym pytaniem moim zdaniem nagle się zezłościł . Nie rozumiem go! Weszłam do klasy . Zajęłam swoje miejsce obok Zary . Na lekcji nie mogłam się uspokoić . Chciałam rozgryźć Justina lecz coś mi nie wychodziło . Co za facet . Nie rozgryzę go .

*** 
Byłam już po lekcjach to chyba mój najukochańszy czas ! Pojechałam nad staw . Musiałam jechać autobusem bo był zza miastem . Nad ten staw uwielbiałam jeździć . Był dalej od miasta . Było tam spokojnie i mogłam zapomnieć o problemach . Z moich przemyśleń wyrwały mnie krzyki . Nie były głośnie . Poszłam w ich kierunku . Zobaczyłam grupkę osób . Byli to sami faceci . Nie za dobry moment wybrałaś Chany (czytaj:szani) - mówiła moja podświadomość 
- Ale ja je oddam przysięgam - mówił facet klęczący na środku koła które tworzyli pozostali . Jeden z nich podszedł do niego .
- No nie wiem . Przynosisz je już dwa tygodnie - powiedział ktoś . Głos miał bardzo znajomy , lecz nie mogłam go rozpoznać . Przyjrzałam się postaci jeszcze bardziej . Nagle otworzyłam oczy tak szeroko jak najbardziej się dało . Matko boska JUSTIN !! Nie mogłam w to uwierzyć . Schowałam się za drzewem i tylko słyszałam część dalszej rozmowy 
- Błagam ! Proszę o jeszcze trochę czasu - mówił ktoś bardzo zestresowany z łzami w oczach . Jego odpowiedzią był wystrzał . Zakryłam usta aby nikt nie usłyszał mojego krzyku i płaczu . Justin właśnie kogoś zabił . Usłyszałam szelest liści i kilkakrotne łamanie się małych patyków . Spojrzałam w górę i zobaczyłam Justina opierającego się o drugie drzewo . Trzymał w ręce pistolet . Zaczął się nim bawić . Zadziornie się do mnie uśmiechnął
- Hmm ? - urwał - Obserwować mnie . Nie ładnie - nic z siebie nie wykrztusiłam bałam się cokolwiek powiedzieć żeby nic mi nie zrobił - Wiesz myślałem że jesteś grzeczna ,ale jakoś się pomyliłem . Zaczął cicho chichocząc . Jezu czy on mnie zabije . W duchu modliłam się , aby zostawił mnie w spokoju . Bym chciała wrócić czas i nie usłyszeć tych krzyków . 
- Przepraszam - powiedziałam w gulą stojącą w gardle . Powiedziałam tak cicho jakby do samej siebie . 
Justin jednak usłyszał i się tylko zadziornie uśmiechnął . Teraz myślałam o najgorszym , że ukucnie i przyłoży mi lufe do skroni , że podetnie mi gardło , albo zgwałci . Wszystko było możliwe . Mógł zrobić wszystko co chciał w tym momencie miał nade mną władzę . I już nic nie mogłam z tym zrobić ... 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------


OD AUTORA : 
Coś mi się wydaje że ta część jest krótsza . Jak myślicie co się stanie :) . Dowiecie się w najbliższych częściach . Część 5 będę jeszcze w tym tygodniu . Może zdąże też machną już 6 to się zobaczy :) 

2 komentarze:

  1. Czytalam kiedys inne ff i bylo takie same jak to twoje. Przestaje czytaj w tym rozdziale. Popracuj nad ortografia i interpunkcja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama pisałam to opowiadanie na lekcjach religii i wychowaczej więc nie wiem w jaki sposób. Wiem, że ortografia i interpunkcja mają jeszcze trochę do życzenia, ale się staram jak mogę :)
    Od rozdziały 6 jest o wiele lepiej pisane niż te początkowe rozdziały. Wiem nie wyszły mi. Ale teraz pracuje nad tym zapraszam do :
    http://you-make-me-belive.blogspot.com/ lub http://you-make-me-belive.blogspot.com/ są o wiele lepsze od tego. Są bardziej dopracowane od samego początku. :) Do niczego nie zmuszam :) Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń