sobota, 19 października 2013

Rozdział 5

Dark Side - Rozdział 5 

Stał tak nade mną . Pewnie rozmyślał co ze mną zrobić . Jezusie Chrystusie  dlaczego akurat dzisiaj zachciało mi się jechać nad staw  . CZEMU ? Justin jest mordercą i pewnie teraz planuje jak pozbyć się mnie . Moje oczy bolały mnie od długiego płaczu . Miałam sucho w gardle , dlatego też miałam spierzchnięte usta . Mój wzrok nie znikał z pistoletu przecież mógł teraz nim we mnie wycelować i mnie zabić . Wszystko mogło się zdarzyć

JUSTIN POV*
Ta suka widziała jak zabijam człowieka . Ja pierdole akurat jej tutaj brakowało . Stałem tak oparty o drzewo trzymając w ręku pistolet . Mogłem jej go dołożyć do skroni i ją zastrzelić , ale wolałem ją zachować . Przyda mi się do zabawy . A jak komuś wygada znajdzie się 7 metrów pod ziemią , a pewnie by nie ryzykowała utratą życia . Ukucnąłem obok niej , aby być z nią na równym poziomie . Widziałem jak drży , jak strach opętał jej całe ciało . Oddychała nie równo . Mimo tego że cholernie się bała była seksowna , ale to nie zmienia faktu że mogę ją zabić . Między nami panowała cisza . Której z całego serca nie nawiedziłem .
- Widzę że się boisz . - urwałem uśmiechając się zadziornie - Jesteś taka bezbronna - lekko dotknąłem jej podbródka po czym przychyliłem się jej do ucha .- Mogę zrobić z tobą co tylko chce a ty nic na to nie poradzisz . - czułem jak jej ciało się jeszcze bardziej napina . Pewnie teraz by chciała być gdzie indziej . Upss . Nie fart . Karma jest suką . Znalazła się w sytuacji bez wyjścia była moja .

CHANEL POV* 
Bałam się i to cholernie . Strach opętał moje ciało i jeszcze te słowa , które powiedział wcale mi nie pomogły wręcz przeciwnie , coraz bardziej mnie zestresował . Ciągle się nie odzywałam . Bałam się cokolwiek powiedzieć . Miał broń i wiedział bardzo dobrze jak jej użyć . Na pewno miał w tym wprawę . Ja coraz bardziej opierałam się o drzewo bolała mnie każda część ciała . Zimny wiatr otulił moją twarz . A po moim ciele przeszły ciarki . Najchętniej bym się chciał wtopić w drzewo . Justin mnie podniósł i przełożył przez ramię . Szliśmy tylko przez chwilę po czym znalazłam się w aucie bruneta . Justin zamknął drzwi po czym usiadł na miejscu pasażera . Obserwowałam jego każdy ruch . Wziął pistolet i włożył go sobie w tył spodni zakrywając go bluzką . Włożył kluczyki do stacyjki i je przekręcił . Justin wjechał na drogę . Wierciłam się na swoim miejscu . Wolałam się wiercić niż palnąć coś głupiego . Justinowi chyba się to nie spodobało bo puścił w moją stronę złowrogie spojrzenie . Od razu usadowiłam się wygodnie i siedziałam w ciszy . Siedzieliśmy w ciszy
- Czy ty mnie zabijesz - cicho szepnęłam z zachrypniętym głosem , w duszy się przeklinałam za to co powiedziałam .
- Hmm . No nie wiem - urwał popatrzał się na bok potem znów na drogę . -Może Cię oszczędzę - urwał - Albo zabije - ostatnie słowa mnie zamurowały . Czy on przyznał że "chce" mnie zabić ! Nie możliwe ! Co ja zrobiłam jasna cholera Chanel  dlaczego mam takie nieszczęście ! Byłam normalną dziewczyną i nagle jeb . Wszystko się zjebało w jednym momencie . Nawet nie wiedziałam gdzie jedziemy . Wolałam już siedzieć cicho bo ostatnia próba mi się nie udała i palnęłam coś głupiego . Teraz myślałam tylko o paru rzeczach : czy przeżyje ? gdzie dokładnie jedziemy i po co ? czy rodzice mnie zabiją po tym że znów nie wróciłam na noc ? Ehh . W takim momencie martwiłam się o to co będzie w domu . Jestem ciekawa czy wo gule do niego dojadę . I czy wo gule przeżyje .

***
Jechaliśmy już dosyć długo . Między nami panowała cisza . A czemu Justin by miał się odzywać do światka zabójstwa . Jedno mnie dziwiło . Czemu zrobił to kiedy było widno , a nie w nocy przecież teraz dużo osób chodzi nad staw . Lecz przypomniało mi się że było to miejsce bardzo oddalone od miasta i nikt tam w takie normalne dni nie przychodzi oprócz mnie .  KURWA CHANEL TY IDIOTKO . Chyba po raz setny tego dnia przeklinałam się w duchu . 
-Ja pierdole - wyszeptałam pod nosem . Oparła nogi na siedzeniu i położyłam ręce na kolanach . Popatrzyłam na Justina . Jego profil był perfekcyjny . Całą swoją uwagę skupił na drodze .
-Nie rozumiem Cię - po co ja kurwa zaczynam tą rozmowę . Byłam chyba jakaś nie normalna , że wdałam się w rozmowę z mordercą . Teraz pewnie mnie zabije za moją śmiałość . 

JUSTIN POV* 
- Nie rozumiem Cię - popatrzyłem w bok na postać siedzącą obok . Serio zaczynałam mnie wkurwiać czy ona kurwa wie co robi . Zadrwiłem w środku . Z ciekawość jak bardzo głupia jest zacząłem z dialog . 
- To znaczy ? - zakpiłem . Chciałem jej wygarnąć że jest "suką a suki nie szczekają  " ale się pohamowałem.
- Kto normalny robi to w dzień - widziałem że jest spięta ale to jej wina niech się teraz tak czuje . Trochę byłem zdziwiony jej pytaniem , ale zawsze wybrnąć z sytuacji nawet tej bez wyjścia 
- Słuchaj - zjechałem na pobocze żeby ktoś przypadkiem nie zajebał mi w auto - stwierdźmy fakty jest godzina 22 i nie jest jasno więc nikt nad stawem nie chodzi  - urwałem na chwilę po czym zakpiłem - oprócz ciebie - dałem duży nacisk na te słowa . Była zdziwiona i wierciła się na siedzeniu . Pewnie przypomniała sobie sytuacje sprzed godziny . Obróciła się i spojrzała przez szybę . Usiadłem wygodnie na swoim miejscu wiedząc że zatriumfowałem . Wjechałem na jezdnie . Kontynuując naszą drogę . 


 ...

Właśnie dojechaliśmy do mojego domu W KOŃCU AVE !! Wyszedłem z auta po czym podszedłem  do drzwi tej suki i je otworzyłem . 
-Zamknij jak wyjdziesz . - powiedziałem idąc w stronę drzwi

CHANEL POV* 
Justin otworzył mi drzwi . 
-Zamknij jak wyjdziesz . - kiwnęłam głową na znak że rozumiem polecenie .
Trzasnęłam drzwiami tak z przyzwyczajenia . Na jego twarzy pojawiła się złość . 
- KURWA . Powiedziałem zamknij a nie trzaskaj . Czy nasz do cholery różnice między tym a tym - wystraszyłam się jego nagłego padu złości . 
-Przepraszam - mruknęłam pod nosem . Jaka ja jestem zjebana . Od kiedy zobaczyłam morderstwo nie mogę pozbierać myśli .
-Jesteś suką . - otworzył drzwi i wszedł do środka  po namyśle przeanalizowałam to co powiedział . Czy on właśnie nazwał mnie "suką" . Bym go chciała teraz za te słowa zabić . Cóż chyba prędzej on to zrobił niż ja zdołam dać mu radę . Szłam za nim , aby tylko się nie wkurwił . 

JUSTIN POV* 
Weszliśmy do domu . Trochę mnie to wkurwiło , że chodzi za mną jak cień , ale co poradzisz Bieber , widziała co robiłeś kurwa ! Rzuciłem kluczyki na komodę obok mnie . Poprawiłem kurtkę . Chłopaków nie było w salonie pewnie byli na werandzie lub na dole w piwnicy . Nie można tego nazwać piwnicą , bardziej takie centrum dowodzenia , było tam wszystko co nam potrzebne , czyli broń , sprzed , bomby itp. W jednym słowie wszystko co potrzebne do takich akcji jak ta z nad stawu lub jeszcze gorszych . Spojrzałem się w bok . Byłem uspokojony jednak , kiedy zobaczyłem tą kurew obok mnie moje ciśnienie podniosło się momentalnie , ale musiałem się opanować . Przypomniało mi się akcja w barze , wtedy prawię bym użył pistoletu . Jednak się pohamowałem , nie chciałem następnej konfrontacji z policja .
-Choć . -wydusiłam z siebie . Jednak muszę przyznać była pociągająca i to bardzo . Ruszyłem w stronę schodów , teraz by brakowało tylko tego , żeby chłopcy ją zobaczyli . By było po mnie , a jej bez wszelkich wahań dostawili by lufę do głowy . Wtedy bym nie mógł nic zrobić , nic ... Nie żeby mi na niej zależało czy coś . Sunąłem po schodach na górę . Osoba , której szczerze w tym momencie nienawidzę szła za mną krok w krok . Wiem powtarzam się co może wkurwiać , ale mam jej serdecznie dosyć . Co było wkurwiające , ale cóż przecież jej nie zabije takie życie . Wszedłem do mojego pokoju , ona szła za mną . Pierwszy raz jej nie nazwałem jakoś bezczelnie .
-Stój tutaj i czekaj na mnie . - ruszyłem w kierunku drzwi - A , i jeszcze jedno nic nie ruszaj bo jak coś dotkniesz to po tobie . - puściłem sztuczny uśmiech , po czym zbiegłem po schodach na dół . Schodziłem co dwa schody , bo tak był szybszy sposób . Otworzyłem drzwi od werandy, gdzie Nick , Rayan , Wiz , Austin i Ashton popalali papierosy . Dym unosił się wokół nich .
-Siema - zarzuciłem jak by byli mi obojętni . Jednak to miłe z mojej strony przywitanie chyba tylko pobudziło atmosferę . Spojrzałem na Ashtona .
-Gdzieś ty kurwa był Bieber - splunął w moją stronę . Teraz z chęcią wrócił na górę do tej dziwki . Jednak zeszłem na dół i teraz muszę tego żałować .
-Zaraz wytłumaczę .-kiwnąłem do każdego z chłopaków . - Bo mamy problem - klasnąłem w ręce w geście uspokojenia atmosfery wokół nas . Jednak to nie pomagało . Jeszcze bardziej stała się ona napięta .
- Jaki kurwa problem Bieber ?! - splunął w moją stronę Bruce z wyczuwalnym jadem w głosie .
-No normalny . - odparłem się o ścianę domu - Ktoś widział jak mordujemy tego gościa - dodałem .
- Jak ! Co ? - Bruce krzyknął w moją stronę stając na równe nogi . Inni patrzeli się na mnie z takim zdziwieniem jak by zobaczyli ducha . Ashton ominął stół stojący mu na przeszkodzie aby do mnie dojść . - Mam nadzieję że zabiłeś te osobę Bieber - opuściłem głowę i lekko się zaśmiałem . Popatrzałem na niego jego wiecznie zielone oczy zmieniły barwę na czarna . Dosłownie .
-Tak ktoś to widział - urwałem , poprawiając rękaw od kurtki , który mi się zesunął z bicepsa - Ta osoba jest na górze . -Jego oczy rozszerzyły się tak szeroko jak najbardziej mogły . Jego twarz momentalnie zbladła .
-Co ty pierdolisz Bieber - Ashton popchnął mnie lekko na ścianę , po czym złapał moją koszulkę zaciskając na niej pięści przy tym samym dociskając mnie do ściany jeszcze mocniej . Chciałam się powstrzymać ale moja "ciemna strona" nagle się ocuciła . Zawaliłem  mu z całej siły pięścią w nos . Wywrócił się . Nie mogłem na tym zaprzestać . Kopnąłem go z kilka razy w brzuch . Jęczał z ból i się kulił . Złapałam pistolet, który zawsze nosiłem za paskiem spodni . Wycelowałem w niego . Wszyscy pozostali wstali . Strzeliłem obok niego .
-Nie tykaj mnie Ashton - splunąłem w jego stronę . Poprawiłem rękawy i ukucnąłem nad nim ...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
OD AUTORA 
Końcówka rozdziału została zmieniona :)) Dodawajcie komentarze :( 
Jutro dodam 6 :)) 

1 komentarz: